Polecany post

My British dream..

czwartek, 28 lipca 2016

Helloooł, I'm here!

Rodzice przekonani, bilet kupiony, walizka spakowana.. nie, nie będzie tutorialu jak się spakować na planowany kilkuletni wyjazd ;) Oczywistej szczoteczki do zębów i tak zapomniałam, a co gorsza mojej prostownicy do włosów, bez której (jak kiedyś mi się wydawało) nie mogę żyć. Wylatywałam taka happy i excited co to mnie nie czeka w tej Anglii!
... i tak wszystkim jest nam dobrze znane popularne hasło " oczekiwania vs rzeczywistość" ;)




Helloł! A więc jestem, w końcu moja wymarzona Anglia! Duże lotnisko, ludzie z wypisanymi na kartach imionami i taxówki jak z angielskich filmów, w gotowości czekające na twój znak by zawieźć cie na miejsce. Oh, ah, idealnie! Pełna fascynacji ja, podziwiam nieznajome widoki i pilnie śledzę drogę - nigdy nie wiadomo, gdzie mnie może wywieść ten podejrzany taxówkarz na pewno nie pochodzenia angielskiego. Na szczęście spokojnie dotarłam do swojego hotelu ;).
Pierwsze zwiedzanie miasta i już wiemy, że z łatwością spotkamy tu każdego.. po za rodowitym anglikiem, o tego trochę tutaj trudniej. Tak więc pomyślałam, że muszę trochę zmienić swój styl na bardziej "angielski".


wtorek, 26 lipca 2016

My British dream..

"My British dream", a może lepiej "My British nightmare"? Hm tą kwestie jeszcze przemyślę..
A więc do sedna! #HolidaywUK #London #Realstudentlife #Party #Trips #Primark
- o tak! To jest zdecydowanie to co mi się marzyło! Komu by nie? Wszyscy oglądamy z zazdrością zdjęcia naszych fejsbukowych znajomych, którym tak bezstresowo żyje się na wyspach. Więc czemu ja tak nie mogę? Po co siedzieć w Polsce, gdzie po tak ciężko wybranym kierunku studiów i tak kończysz z pracą w Maku? Gdzie będąc biednym studentem nawet nie stać Cie na ulubioną kawę ze Starbucksa.. Oj nie wspominajmy już nawet o wymarzonych wakacjach na tropikach, bo przecież lepiej iść do pracy by móc opłacić te jakże potrzebne dla naszej przyszłości studia. Całkiem inaczej prezentuje się więc sytuacja studiów w Anglii.. duży procent zatrudnienia absolwentów w zawodzie, jedyne 3 dni zajęć tygodniowo, międzynarodowi znajomi, zagraniczne wycieczki na koszt uczelni.






Więc nad czym się tu dłużej zastanawiać?! Komu w drogę, temu trampki! Jak pomyślałam, tak zrobiłam.. ;)